Wpływ otoczenia społecznego na jednostkę cz. II

Na zachowanie się ludzi wpływają rozmaite czynniki. Mogą to być inni ludzie, może to być element nowej sytuacji lub zupełnie nowa albo wyjątkowo trudna sytuacja społeczna. Niekiedy te naturalne sytuacje wytwarzają tak wielki nacisk, że pod jego wpływem ludzie zachowują się w sposób, który można by określić jako anormalny. Aronson twierdzi, że „ludzie, którzy postępują anormalnie, niekoniecznie muszą być szaleńcami”.

Ellen Berscheid1 zaobserwowała, że ludzie skłonni są wyjaśniać nieprzyjemne zachowania innych w ten sposób, iż postępującego tak człowieka obdarzają jakąś etykietką, np. ’’szaleniec”, ’’masochista”, ’’brudas” itp., wyłączając go przez to z grona ”nas porządnych ludzi”. Wskutek tego nie musimy się o jego zachowanie troszczyć, ponieważ nie ma ono nic wspólnego z zachowaniem porządnych ludzi. Niebezpieczeństwo tego typu myślenia polega na tym, że czyni nas skłonnymi do nadmiernej pewności siebie, jeśli chodzi o naszą własna podatność na naciski sytuacyjne wywołujące nieprzyjemne zachowania. Prowadzi to do dość naiwnego rozwiązywania problemów społecznych. Przecież jeśli nawet ktoś skłamał, nie oznacza to, że jest kłamcą, jeśli ktoś wziął od innego symboliczny dowód wdzięczności, że jest łapownikiem, a jeśli komuś nie udało się, że jest niezdarą.

Jedną z konsekwencji faktu, że człowiek jest istotą społeczną, stanowi to, iż żyje on w stanie pewnego napięcia miedzy wartościami związanymi z jego indywidualnością a wartościami innych ludzi. Idzie tu o problem konformizmu, oznaczającego dostosowanie się, ’’dopasowanie” własnego zachowania i sposobu myślenia do zachowania i sposobu myślenia grupy, w której funkcjonuje, niezależnie od tego, czy ta uległość i podporządkowanie mają charakter negatywny czy też pozytywny.

Jeżeli potrafimy się dostosować – podporządkować np. poleceniom kierownika, ustaleniom zespołu koleżanek, kolegów, z którymi współpracujemy w zakładzie, zadaniom, jakich sie podjęliśmy, a nawet własnym postanowieniom, to inni będą nas postrzegać jako konformistów. Natomiast, gdy np. podczas dyskusji nad jakimś rozwiązaniem racje będą podzielone, a my upieramy sie przy swojej racji, będziemy nonkoformistami. Tego typu zachowania w naszej kulturze nie są odosobnione.

W usługach ekonomicznych kompromis miedzy klientem a usługodawcą niejednokrotnie jest niezbędny. Gotowość do kompromisowych rozwiązań na rzecz oczekiwań klienta leży w samej naturze usługi, często bywa jej istotą. Mądrość tę odnajdujemy w haśle: ’’Nasz klient nasz pan”. Powracając do wzajemnego oddziaływania ludzi na siebie zatrzymajmy się przez moment przy następstwach wpływu społecznego na jednostkę.

Leave a reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>